06 lipca 2012

Prolog~.

Chłopiec szarpnął dziewczynkę za rękę i pociągnął w górę schodów. W ostatnim momencie udało mu się uniknąć strzałki z serum usypiającym, która zamiast trafić w jego plecy wbiła się w rozłożony na drewnianych schodach dywan.  To jeszcze bardziej pobudziło go do działania; wszedł na wyższy stopień, ciągnąc siostrę za sobą.
- Chodź, Vi! Rusz się! – Powiedział podniesionym głosem, starając się panować nad sobą. Nie chciał krzyczeć, nie w tej chwili. Doskonale wiedział, że gdyby podniósł głos, to ona na pewno by go nie posłuchała.
- Kiedy ja chcę do mamy… - Zakwiliła mała, ciągnąc nosem. Była cała zapłakana; miała czerwony nos, policzki, jej usta lśniły od śliny. Ciemne włosy znajdowały się w całkowitym nieładzie, a różowa piżama była zakrwawiona na całej długości prawego ramienia.
- Mama kazała nam iść na górę! – Chłopiec szarpnął znowu i pociągnął siostrę w górę schodów. Zaraz usłyszał za sobą trzask pękającego szkła i głośny krzyk mężczyzny. Ojca. Przyspieszył. Bez zastanowienia otworzył za pomocą klucza drzwi, które prowadziły na strych, po czym wepchnął na schody chlipiącą siostrę.
- Nie chce tam iść! Tam jest strasznie! Mama zabrania nam wchodzić na strych! – Dziewczynka nie  dawała za wygraną; wciąż ocierała oczy zakrwawionym rękawem piżamy, przez co rozcierała czerwoną ciecz po całej swojej twarzy. -  Chcę do mamy, nie chcę już się w to bawić!
- Selavie! – Chłopiec wszedł za nią na schody, po czym zamknął drzwi na klucz. Obrócił się w stronę siostry i delikatnie ją popchnął. – Wejdź na górę. Tam przyjdą po nas rodzice, obiecuję.
Posłuchała, weszła powoli po schodach, nie odzywając się ani słowem. Wciąż jednak pociągała nosem, rozglądając się ze strachem po ciemnym pomieszczeniu. Rodzice zabraniali tutaj wchodzić. Mówili, że jest tutaj niebezpiecznie dla dzieci, ponieważ coś może im się stać.
- Dan, ja naprawdę chcę do…
- Tak, wiem. – Dan chwycił ją za ramiona i posadził na jednej z zakurzonych skrzyń. Był od niej starszy najwyżej o trzy lata, a zachowywał się o wiele dojrzalej. To on był wybranym, tak zawsze mówili mu rodzice. Vi o niczym nie wiedziała, nie mogła.  – Tutaj gdzieś powinno być okno.
Chłopiec zaczął przewracać różne rzeczy, nie przejmując się hałasem, który robił. Nie musiał. Z dołu domu dochodziły tak głośne odgłosy strzelaniny, że nie było takiej potrzeby. Rodzice walczyli dla nich. Za nich.
- Dan… - Vi zajęczała cicho, kuląc się na skrzyni. Przestała już płakać, chociaż nadal nie wyglądała najlepiej.
Spojrzał na nią i na moment zrezygnował z szukania okna. Podszedł bliżej siostry i spokojnie ułożył dłonie na jej policzkach.
- Posłuchaj mnie, Vi…  - Zaczął cichym głosem, wpatrując się w jej duże, zielone oczy. Nawet w ciemnościach mógł dostrzec w nich lęk. – Rodzice mają kłopoty, jednak wszystko będzie dobrze. My musimy na razie wyjść na dach, rozumiesz? Tato kazał nam uciekać, więc uciekniemy.
- Mam lęk wysokości, Dan…
- Nie masz, tylko to sobie wmówiłaś. Nie możesz mieć lęku wysokości. – Chłopiec mówił coraz szybciej, słysząc, jak odgłosy walki stają się coraz bliższe. – Pamiętasz, jak kiedyś mówiłaś, że boisz się myszy, a potem znalazłaś jedną i się nią opiekowałaś?
Skinęła głową.
- Pamiętasz, jak mówiłaś, że w Twojej szafie jest wielki potwór, a tak naprawdę nikogo tam nie było? – Dan mówił dalej, wycierając kciukami policzki siostry.
Vi ponownie skinęła głową.
-Pamiętasz, jak bałaś się latać?
- Dalej się boję, Dan…
Uderzenie w drzwi przerwało ich rozmowę. Ktoś znajdował się na dole schodów i usilnie starał się dostać do środka, krzycząc coś w nieznanym dzieciom dialekcie.
- Dan! – Selavie zapiszczała, ukrywając twarz w dłoniach. Chłopiec zaś pospiesznie wrócił do odgarniania pudeł aż w końcu odnalazł swój cel. Okno. Otworzył je z trzaskiem, po czym podbiegł do siostry.
- Właź tam! Już! – Krzyknął, kiedy jeden ze strzałów przebił drzwi na wylot i uderzył w schody. Już teraz czuł, jak wpadające przez okno chłodne krople wody uderzają o jego twarz, włosy, ramiona. Na dworze padał deszcz, co nie świadczyło zbyt dobrze.
- Boję się! – Vi spojrzała na brata z przerażeniem, kiedy chwycił ją za rękę i szarpnął w stronę okna. Zaraz też ją podsadził, nie zwracając uwagi na jej protesty. Dziewczynka znowu zaczęła płakać, przerażona tym, co się działo.
- Uważaj pod nogi i potem zejdź na taras z drugiej strony! – Chłopiec wydał jej polecenie, gdy znalazła się już po drugiej stronie, a kolejna kula przebiła drewniane drzwi.  Zamek puścił, usłyszał to.  Chwycił się okna i podciągnął, aby wyjść za siostrą. Vi zaraz chwyciła go za ręce i zaczęła ciągnąć, zamiast wykonać jego wcześniejsze polecenie.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że został chwycony za nogi i szarpnięty do tyłu, do środka. Poruszył się gwałtownie, kopiąc na oślep. Nie mógł dać się złapać.
- Spadajcie, debile! – Wrzasnął, kiedy stopą natrafił na twarz jednego z opryszków. Dało się słyszeć jęk, jednak potem uścisk się wzmocnił, a chłopiec został wciągnięty z powrotem do środka.  – Zostawcie mnie! Mój ojciec wam pokaże! Zostawcie! – Krzyczał, szarpiąc się z całych sił, które jeszcze w nim zostały.
- Mamy chłopaka. – Chrapliwy głos drugiego z opryszków wyróżnił się pomiędzy krzykami  Daniela. – Mała jest na zewnątrz. Zastrzelić.
Dan znieruchomiał.
- Nie, czekaj, nie strzelajcie do niej, to przecież moja siostra! – Spojrzał nerwowo w stronę okna, w którym nie było już dziewczynki. Musiała przejść na drugą stronę, jak jej kazał i… Strzał. Pisk. Coś upadło na dach, a potem stoczyło się po nim aż na sam dół. Nie było nawet czasu na zapadanie ciszy.
Chłopak poczuł, jak łzy napływają mu do oczu, jednak nie dane mu było długo odczuwać smutku. Zaraz został uderzony w tył głowy i obraz rozmazał się, odgłosy oddaliły. Świat przestał istnieć.

3 komentarze:

  1. Ja Ci już wczoraj mówiłem, gdy to pisałaś, co sądzę o Twoim pisaniu i o tym że powinnaś pomyśleć na poważnie o napisaniu książki. Jestem z Tobą całym sercem, jeśli chodzi o pisanie tego. Zawsze możesz mnie spytać o radę, czy o opinię, jeśli chodzi o nowy tekst. Kocham Cię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak najbardziej podzielam zdanie pana nade mną ;D Pisanie wychodzi Ci świetnie i czekam na więcej ;D A tak w przerwach przy pisaniu książki możesz zabrać się za scenariusz :D Pamiętasz nasz układ? Ty scenariusz ja reżyseria, a aktorzynów nam nie brak :D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj widzę, że tu wyznania jak w jakimś wywiadzie ;p Mnie się podoba i wspieram ;) przy okazji wykorzystam to do autoreklamy zapraszam na NOWY blog madchrupek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń